#83 Perełki tego roku

Hej, kochani! W poprzednim poście mogliście przeczytać co nieco o najgorszych książkach przeczytanych przeze mnie w tym roku. Na szczęście było ich naprawdę niewiele - trafiłam za to na mnóstwo perełek, o których chciałabym wam dzisiaj krótko opowiedzieć. 

Historie z dreszczykiem 
Wśród wszystkich książek grozy i thrillerów, które udało mi się przeczytać, dwie zdecydowanie się wyróżniały. Pierwsza z nich to "Nie otwieraj oczu" - genialna historia, którą (niestety) ekranizacja spłyciła do granic możliwości. Jeśli więc film was rozczarował, dajcie książce szansę - naprawdę warto, chociażby dla olbrzymiej dawki emocji, jaką ona dostarcza. 
Kolejna powieść to "Inkub" - klimatyczna powieść, która trzyma czytelnika w napięciu... a mimo to porzuca bezmyślne straszenie na rzecz snucia magicznej, choć niepokojącej historii. A jej zakończenie... cóż, ono samo wystarczyłoby, by ta książka znalazła się na mojej liście perełek 2019.

"Kroniki Czerwonego Klasztoru"
Nie mogłam nie przeczytać "Maresi" po tym, co usłyszałam o tej książce u @come.book. A gdy już przeczytałam tę powieść - przepadłam. Choć... nie jest to mój ulubiony tom "Kronik Czerwonego Klasztoru". To "Naondel" najmocniej chwyciła mnie za serducho i w dodatku to ją uważam za najciekawszą powieść z tego cyklu (choć "Listy Maresi" nie są wcale daleko w tyle pod tym względem i długo zastanawiałam się, która z tych książek podoba mi się bardziej - ostatecznie padło na "Naondel"). 
Jeśli cenicie sobie piękne i wartościowe historie, koniecznie sięgnijcie po te książki.

Odkrycie tego roku...
...czyli Terry Pratchett. Długo wzbraniałam się przed czytaniem książek jego autorstwa - przerażała mnie ich ilość i... popularność. Ale po obejrzeniu "Good omens" (i pokochaniu tego serialu) nie mogłam nie dać mu szansy. I przepadłam. Uwielbiam poczucie humoru Pratchetta i to, w jaki sposób wykreował on Świat Dysku. Trudno mi było wybrać tę książkę tego autora, która (do tej pory) najbardziej mnie zachwyciła, ale ostatecznie stwierdziłam, że  była to powieść "Mort" - może dlatego, że często pojawia się w niej Śmierć. BARDZO CZĘSTO.

Polskie perełki
Jeśli wzbraniacie się przed czytaniem polskich autorów, wierzcie mi - zupełnie niepotrzebnie. Mamy wielu świetnych autorów, którzy zasługują na naszą uwagę. Wśród polskich perełek przeczytanych przeze mnie w tym roku - oprócz wymienionego wcześniej "Inkuba" - znalazły się dwie książki Marty Kisiel, czyli "Siła niższa" oraz "Oczy uroczne" (choć kocham wszystkie książki ałtorki), "Gdzie śpiewają diabły" Magdaleny Kubasiewicz oraz "Historie podniebne" Jakuba Małeckiego.
 

To wszystkie perełki odkryte przeze mnie w 2019 roku. Wybranie ich spośród wszystkich genialnych książek, które przeczytałam (a nie było ich mało!), okazało się sporym wyzwaniem - ale jakoś się udało. Mam nadzieję, że 2020 rok okaże się równie udany.