#52 Nie otwieraj oczu, Josh Malerman - strzeż się Nieskończoności... [RECENZJA]

Mam problem z horrorami.

Choć to jeden z moich ulubionych gatunków literackich, to zazwyczaj po odłożeniu horroru na półkę czuję niedosyt. Bo oczekiwałam czegoś lepszego. Bo czegoś mi w tej książce zabrakło. Bo zakończenie mnie rozczarowało. Bo bohaterowie mnie irytowali. Bo klimat odleciał w kosmos i już nie wrócił. Bo coś się w pewnym momencie zepsuło. Bo ten niby-horror był nudny. Bo tu już gdzieś widziałam. I tak dalej. I tak dalej. 

Trudno jest napisać naprawdę dobry horror - ale warto jest takich horrorów szukać. Te najlepsze bowiem potrafią wywołać w czytelniku naprawdę wiele emocji... i właśnie dla tych emocji warto po  nie sięgać. I naprawdę nie muszą być nie wiadomo jak przerażające i obrzydliwe, by osiągnąć ten cel. 

Dlaczego uważam, że "Nie otwieraj oczu" należy do grupy tych najlepszych horrorów? Przecież nie ma tu duchów, żywych trupów, egzorcyzmów, autopsji z piekła rodem. Co więc może nas przestraszyć? No nic!

Taaak... 

Ale znajdziecie tu coś o wiele lepszego. Coś nieogarnionego. Coś, co wywołuje w ludziach szaleństwo, gdy tylko na to spojrzą. Coś, co każe im zabijać w wyjątkowo makabryczny sposób... 

To Coś pojawiło się na ziemi pięć lat przed tym, jak Malorie postanowiła opuścić bezpieczne schronienie i wyjść na Zewnątrz. Nie wie, co ją tam czeka. Nie wie, czy oprócz niej i towarzyszących jej dzieci ktoś jeszcze się uchował. Nie wie, czy zdoła uchronić się przed Istotami. Ale nie może czekać dłużej na pomoc, która nigdy nie nadejdzie. Pewnego dnia rusza łódką w dół rzeki. Ma zawiązane oczy - tak samo jak dzieci. To one są jej uszami. Wychowane w tym szalonym świecie, potrafią rozpoznać dźwięki, których nie usłyszy nikt inny. Tylko... czy to wystarczy?

Na to pytanie czytelnik próbuje znaleźć odpowiedź niemal do ostatniego rozdziału. Na to i wiele innych pytań - a im dłużej czytamy "Nie otwieraj oczu", tym więcej kłębi się ich w naszej głowie. Sprawy nie ułatwia fakt, że wydarzenia w tej książce rozwijają się dwutorowo - dowiadujemy się nie tylko o tym, co tu i teraz przeżywa Malorie, ale poznajemy też fakty z jej życia Przed - przed tym, jak została sama z Chłopcem i Dziewczynką. Nie wiemy, jak do tego doszło - przynajmniej na początku. Ale gdy już poznajemy prawdę... no cóż, czasem niewiedza naprawdę jest błogosławiona.

Ktoś mógłby powiedzieć, że akcja tej książki rozwija się bardzo leniwie - w końcu większość wydarzeń rozgrywa się w jednym domu (z paroma wyjątkami) lub ewentualnie na zewnątrz - tam zaś nasza bohaterka nigdy nie otwiera oczu. A mimo to napięcie rośnie ze strony na stronę. Atmosfera gęstnieje, robi się duszna i nieprzyjemna. My zaś czytamy dalej, coraz bardziej zaniepokojeni wizją świata, jaki roztacza przed nami Malerman. Razem z bohaterką słuchamy kolejnych doniesień o atakach... a gdy już nie ma nikogo, kto mógłby o nich informować, zaczynamy z Malorie niepokojem wsłuchiwać się w ciszę i tajemnicze odgłosy, jakich pełen jest dom. Czy to zasłona spadła z okna? Czy Istota jest już tuż-tuż? Czy to Chłopiec i Dziewczynka, upiorne maszyny, na jakie była zmuszona je wychować, ten jeden raz sprzeciwiły się jej i wyszły na zewnątrz bez jej zgody? A co, jeśli... jeśli zapomniały opasek? A może to jakiś szaleniec próbuje dostać się do domu? A może nie ma już nikogo i została całkiem sama?

Sama.

Sama.

Sama.

Malerman stawia człowieka w dość niewygodnej sytuacji. Zmusza go do wyobrażenia sobie świata znanego Malorie... i odpowiedzenia na pytanie, czy podobna wizja rzeczywistości może się kiedyś ziścić. Czy na ziemię przybędą jakieś Istoty? Nie, nie sądzę. Co jednak, jeśli dojdzie do wojny, która zmusi ludzi do walki o przetrwanie? Co, jeśli będziemy zmuszeni liczyć tylko i wyłącznie na siebie?

To wbrew pozorom wcale nie jest nierealna wizja świata. Tak już kiedyś było - nawet jeśli nie na taką skalę, jaką przedstawia nam w dość przerysowany sposób Malerman. A szaleńcy? Czy ich też nie ma pośród nas? "Nie otwieraj oczu" staje się jeszcze bardziej niepokojące i wręcz... straszne, bo zawiera w sobie ziarenko prawdy... i swego rodzaju ostrzeżenie. Trzeba je tylko odszukać między wierszami.



Podsumowując: "Nie otwieraj oczu" to świetny horror. Jeśli szukacie książki, która nie będzie miała za zadanie was ogłupić, tylko wywołać prawdziwy niepokój, to jest to powieść idealna dla was. Gorąco polecam! 

Wydawnictwo Czarna Owca
Moja ocena: 10/10