#79 Zanim umarłam || S.K. Tremayne

Kath mieszka w Dartmoor, na wrzosowiskach. Dla postronnego obserwatora jest to dzikie miejsce, lecz dla niej i dla jej rodziny jest prawdziwą ostoją. Azylem. Wydawałoby się, że nic im tam nie może zagrozić. W dodatku są kochającą rodziną - ona, Adam i ich córeczka. Całkiem normalną. 

Tak jest do chwili, gdy Kath omal nie ginie w wypadku. Od tej pory rodzina traktuje ją z dystansem, a ona nie może pojąć, dlaczego. Tymczasowa utrata pamięci nie pomaga - tym bardziej, że nikt nie chce wyjaśnić Kath, co się właściwie stało. Okazuje się, że to nie jedyny problem kobiety. Jej córka twierdzi, że ich dom obserwuje tajemniczy mężczyzna... a Kath nie jest pewna, czy bardziej powinien ją martwić ów nieznajomy, czy zachowanie jej własnego dziecka. 

"Dziewczynka, która lubi układać martwe ptaszki w rzędy i kręgi"...

Autorka już od pierwszych stron umiejętnie buduje napięcie. Wprowadzane przez nią wątki coraz bardziej gmatwają i tak pokręconą fabułę, ale nie wpływa to negatywnie na odbiór powieści. Książkę czyta się przyjemnie, ale i niezwykle szybko - może po to, by prędko dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się w  Dartmoor. Przez długi czas nie miałam tej książce nic do zarzucenia. Było pięknie. Zbyt pięknie.



Dobrze odgadliście. W pewnym momencie budowanie napięcia oraz świetna, wciągająca, spójna (i tak dalej, dorzućcie jakieś pozytywne określenia) historia... cóż, zostały wyrzucone do kosza. Bo autorka postanowiła zafundować czytelnikowi genialne - w jej mniemaniu - zakończenie. No niestety, "nie wyszło", to zbyt delikatne określenie na to, co tam się stało. 

Powiem tylko tyle: jeśli ktoś naprawdę, naprawdę,  n a p r a w d ę  musi wplatać do swojej książki plot twisty, to niech sprawdzi, czy potrafi w sensowny sposób je wprowadzać. Bo jeśli mają one na celu jedynie wytrącenie czytelnika z równowagi i pojawiają się w książce całkiem z dupy, bez żadnego uzasadnienia i są bezsensowne, no to przepraszam bardzo - niech autor lepiej serwuje czytelnikowi rozwiązania banalne, ale logiczne i choć trochę wynikające z tego, co do tej pory działo się w książce. 

Zakończenie to tak naprawdę jedyna wada tej powieści. Nie mam nic do zarzucenia bohaterom, klimatowi ani samej historii. Szkoda, że książka, która mogła być jednym z najlepszych thrillerów przeczytanych przeze mnie w tym roku, zakończyła się tak słabo.

Moja ocena: 7/10
Wydawnictwo Czarna Owca 
Przekład: Dorota Pomadowska