#8 Margo - najmroczniejsza z Mrocznej Trójcy Tarryn Fisher [RECENZJA]

Myślicie, że wiecie, co to okrucieństwo? Sądzicie, że jesteście w stanie sobie wyobrazić chociaż ułamek tego, co dzieje się w odmętach ludzkiego umysłu? W takim razie muszę Was rozczarować. Nikt nie jest w stanie tego pojąć... chyba, że to w nim samym kryje się mrok. A jeśli tak jest w istocie, zaczynam się bać o stan psychiczny Tarryn Fisher. Bo to, jak umiejętnie wchodzi w skórę osób szalonych, stukniętych, o pokręconych życiorysach, krótko mówiąc - takich, które można by wysłać do wariatkowa... jest niepokojące. I to bardzo.

Niepokojący jest również fakt, że uwielbiam za to i ją, i jej książki. Rajcuje mnie ten cały chory, świrnięty klimat. Chyba nie najlepiej to o mnie świadczy, nie sądzicie? Ta cała obsesja na punkcie zwariowanych książek ze zwariowaną obsadą. Brr...

Dlatego już na starcie chcę Was ostrzec: jeśli w Waszym gronie są osoby, które boją się o swoje zdrowie psychiczne, niech lepiej zakończą przygodę z tą recenzją na tym etapie. Dla własnego dobra.

Pewnie się zastanawiacie, co musi być nie tak "Margo", że nawet osoba, która uwielbia książki i promuje czytelnictwo, postanowiła odradzić części czytelników jej lekturę. Odpowiedź jest banalnie prosta: tak książka jest  tak dobra. Aż tak, by niektóre osoby powinny zrezygnować z przeczytania jej. To jakiś żart? Bynajmniej. W "Margo" jest tyle mroku, podłości i okrucieństwa, że zastanawiam się, jakim cudem otrzymała etykietkę "dla młodzieży". Jak doszło do tego, że mocny, spędzający sen z powiek thriller leży na tej samej półce, na której wylegują się książki Greena, Roth i Gale Forman. Dlatego, że narratorką tej powieści jest dojrzewająca dziewczyna? Wolne żarty! Jeśli pójdziemy dalej tym tropem, okaże się, że "To" Kinga i "Kredziarz" powinny znaleźć wśród książeczek dla dzieci lub lekkich młodzieżówek! Dlaczego? Bo ich bohaterami są dzieciaki! A morderstwa, zwłoki łypiące szklistymi, niewidzącymi oczyma na czytelnika zza kolejnych kartek, to tylko nic nie znacząca otoczka, prawda? Przecież co wrażliwsze dzieci po takiej lekturze nie będą miały koszmarów. Oczywiście... 

Żeby było jasne: nie piszę tego po to, by odradzić wszystkim nastolatkom przeczytanie "Margo". Są osoby, które uwielbiają książki o takim klimacie jak ta. Często jest to właśnie młodzież, niekoniecznie ta starsza. Uważam jednak, że czytelnik powinien być odpowiednio ostrzeżony, w co się pakuje, gdy sięga po książkę. Szczególnie tak mocną jak "Margo". Czy młodzi czytelnicy mogą po nią sięgać? Jak najbardziej! Ale pod warunkiem, że mają mocne nerwy i dystans do tego, co czytają. Jeśli tak nie jest, niech lepiej odpuszczą sobie lekturę. Nie bez powodu istnieją kategorie wiekowe, prawda? Niestety, czasem niektóre z nich są niczym nieuzasadnione. Tak jak w przypadku "Margo"...

Co zatem nie tak z tą książką? Co w niej znajdziecie, jeśli już postanowicie ją przeczytać? Już wyjaśniam.

Akcja "Margo" początkowo rozgrywa się się w Bone, ponurym, trupim miasteczku, które - według mnie - w ogóle nie powinno istnieć. Kto byłby Waszym sąsiadem, gdybyście zdecydowali się tam zamieszkać? Prawdopodobnie osoba handlująca narkotykami. Może pijak. A może jedna z wielu prostytutek - matka Margo, tytułowej bohaterki. Życie ludzi mieszkających w Bone jest wyprane z jakichkolwiek żywych barw, ponure i po prostu... podłe. Pozbawione sensu i nadziei na lepsze jutro. Jutro, które dla części z nich nie istnieje. 

W takim świecie dorasta Margo, dziewczyna, którą matka na zmianę poniża lub traktuje jak powietrze. Margo jest zamknięta w sobie, nie ma przyjaciół. Mieszka w upiornym domu, który nazywa Pożeraczem. Prowadzi samotne życie... przynajmniej do chwili, gdy poznaje Judaha, chłopaka z sąsiedztwa. 

Ona jest brzydkim kaczątkiem porzuconym przez świat. On kaleką, który porusza się na wózku. Razem tworzą dość osobliwą parę. Gdy w Bone dochodzi do zaginięcia małej dziewczynki, postanawiają ją odnaleźć.. i przykładnie ukarać sprawców. Margo w czasie śledztwa zmienia się. Staje się okrutna. Jest gotowa zrobić wszystko, by osoba, która uprowadziła dziewczynkę, poniosła srogą karę. Już nie jest brzydkim kaczątkiem, lecz mścicielem. Aniołem Śmierci, który czyni zło, by ukarać za zło. Cóż, oko za oko...

"Dzieci nie powinny cierpieć. Nie powinny być samotne. Nie powinny czuć się niekochane."

Pierwszoosobowa narracja dodaje powieści "Margo" niepowtarzalnego klimatu. Wydarzenia przedstawiane są w perspektywy Margo, tytułowej bohaterki, która z każdą stroną zmienia się i wewnętrznie, i zewnętrznie... a to, że zmiany w jej duszy nie są pozytywne, to mało powiedziane. Chcecie przez chwilę poczuć się jak pełnokrwisty szaleniec? Zrozumieć, co dzieje się z człowiekiem, którego wrogiej jest jego własny umysł? Sięgnijcie po "Margo" - nie zawiedziecie się! Tylko pamiętajcie - ta książka to prawdziwa jazda bez trzymanki!

Powieść "Margo" pisana jest dość prostym językiem (nie mylić z prostackim!), ale ta prostota jest zamierzona i - moim zdaniem - tylko uwypukla zalety tej książki. To ona sprawia, że tak przeżywamy lekturę tej książki, że nawet jesteśmy w stanie... utożsamić się Margo, z wariatką, od której każdy wolałby trzymać się z daleka. I mimo tego, że wiemy, że to, co robi jest złe i powinno zostać potępione, to jednak jesteśmy w stanie choćby po części ją zrozumieć. No, może nie zrozumieć Margo, bo to chyba niemożliwe... ale pobudki, którymi się kieruje, już tak. 

"To zabawne, jak bardzo cenne może być dla kogoś to, co dla innych jest śmieciem."

Skoro już mówimy o Margo i jej rozumieniu lub nierozumieniu... to mogę powiedzieć Wam z ręką na sercu: takiej bohaterki nigdzie nie znajdziecie. W literaturze kryje się wielu szaleńców, ale to Margo zapamiętacie na długo. Może dlatego, że to ona opowiada o swoich losach? A może dlatego, że tacy ludzie jak ona i takie miejsca jak Bone istnieją naprawdę? "Margo" to nie powieść Kinga, gdzie winę za okrucieństwo zwykle można zrzucić na działania paranormalne. Gdzie karę za wyrządzone krzywdy powinien ponieść skrywający się pod ziemią pająk (Żółwiu, proszę, wróć!) lub stary, indiański cmentarz, skrywający się za innym, mniejszym, składającym się z ułożonych w spiralę grobów. Nie, w powieściach Tarryn Fisher czytamy o prawdziwych ludziach, o wydarzeniach, które naprawdę mogłyby mieć miejsce - i to jest właśnie przerażające. Świadomość, że to, o czym czytamy, mogłoby mieć pokrycie w rzeczywistości.

Podsumujmy: "Margo" to świetna powieść... która, niestety, nie jest stworzona dla każdego. Sami oceńcie, czy powinniście ją przeczytać. Dodam, że z Mrocznej Trójcy, jak nazywam zrecenzowane przeze mnie do tej pory książki Tarryn Fisher, właśnie "Margo" jest najmroczniejsza - choć to właśnie ona trafiła do kategorii "dla młodzieży". Wniosek jest prosty - przed przeczytaniem książki przeglądajcie recenzje. Nawet kosztem ewentualnych spojlerów. To moja rada na dziś. Mam nadzieję, że napisany przeze mnie tekst pomoże Wam zdecydować, czy warto sięgać po "Margo"... albo inaczej: czy powinniście po nią sięgać. 

Jeśli lubicie czytać i recenzować książki, zajrzyjcie tutaj:
czytampierwszy.pl