#17 Podsumowanie miesiąca - lipiec 2018

Cześć, Kochani! Połowa wakacji już za nami. Nie wiem, jak to się stało i nie moja w tym głowa, by to odkręcić... ale skoro już lipiec nam ucieka, warto by podsumować swoje dotychczasowe czytelnicze osiągnięcia, nie sądzicie? Ponieważ na wakacjach mogę poświęcić książkom trochę więcej czasu, niż zazwyczaj, moje podsumowanie miesiąca jest dość obszerne - zawiera niemal* dwadzieścia pozycji! Nastawcie się więc na trochę dłuższą lekturę, niż zazwyczaj. Przygotujcie sobie herbatę, kawę, popcorn - co kto woli - i przekonajcie się, które książki czytać warto... a które niekoniecznie. Zapraszam!

"Był sobie pies" W. Bruce Cameron 

Urocza opowieść, która poruszy nawet kamienne serce. Dzieci będą się świetnie bawić w czasie lektury, może trochę pochlipią nad losem Baileya... ale bez obaw, starszym też łezka powinna się w oku zakręcić - i to nie raz! Cóż mogę więcej rzec... to jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w lipcu. A na pewno najpiękniejsza i najbardziej wzruszająca. Weźcie ją do ręki i na kilka godzin pochylcie się nad dziejami pewnego psa, który żył kilka razy, bo miał do ważną misję do wykonania. Co to była za misja? Zajrzyjcie do "Był sobie pies", wszystkiego dowiecie się z... no, może nie ust, ale z pyska głównego zainteresowanego, który jest tu narratorem. Naprawdę warto!

Moja ocena: 9/10

"Psiego najlepszego" W. Bruce Cameron 

Los potrafi płatać figle - wiemy to nie od dziś. Co byście jednak zrobili, gdyby tuż przed świętami wasz sąsiad, którego ledwie znacie, zostawił wam pod domem pewien... nietuzinkowy prezent? Suczkę, znaczy się. Ciężarną. I szczeniaczki gratis, gdy już je urodzi. Josh, bohater "Psiego najlepszego", jest właśnie w takiej sytuacji. Nigdy nie miał psa i nie wie, jak się takowym zajmować - a co dopiero suczką, która ma wkrótce rodzić! Z czasem jednak panika ustępuje przywiązaniu do czworonoga, a gdy pod dachem Josha pojawiają się małe, puchate psiska - wybuchowi miłości do jego nowych podopiecznych. I nie tylko do nich... "Psiego najlepszego" to świetna książka - nie tylko na święta!

Moja ocena: 8/10

"Wieczór filmowy" Lucy Courtenay

Kiedyś w księgarni stwierdziłam, że odrobina spontaniczności w wybieraniu książek do przeczytania by mi nie zaszkodziła... i wrzuciłam do koszyka kilka nieznanych mi książek, patrząc tylko na okładkę, a nie - jak zazwyczaj - opis. Gdy w domu przeczytałam tekst na odwrocie "Wieczoru filmowego", złapałam się za głowę. Friendzone? Znowu? Dziewczyno, coś ty najlepszego narobiła, pytałam w duchu. Bo ileż można czytać o nieodwzajemnionej miłości? Postanowiłam jednak dać tej książce szansę. Czy było warto? Hm... poniekąd. "Wieczór filmowy" to sympatyczna młodzieżówka, z ciekawym "filmowym" motywem, ale niestety trochę schematyczna. Wątek friendzone zaczyna być męczący, gdy upycha się go, gdzie tylko się da, naprawdę. Na szczęście dla "Wieczoru" jeden z bohaterów (kot) skradł mi serce tak skutecznie, że ostatecznie dorzuciłam tej książce dodatkową gwiazdkę.

Moja ocena: 7/10

"Chwila szczęścia" Federico Moccia

Lipiec to dla mnie literacki miesiąc spotkań z nieznanymi mi wcześniej autorami. Oczywiście przeczytałam parę książek pisarzy wcześniej mi znanych, ale z większością nie miałam wcześniej w ogóle do czynienia. Federico Moccia należy do grona tych dopiero co poznanych. Czy mam ochotę na następne spotkanie z jego twórczością? Raczej nie, niestety. Sądziłam, że tak popularny autor zaserwuje mi coś więcej, niż tandetne romansidło z irytującym bohaterem, który mówi jedno, a robi drugie. Halo, podobno to domena kobiet, a nie facetów! Poza tym narrator powinien być bardziej konsekwentny, nie sądzicie? Bawił mnie też fakt, że czasem Gruby i Nicco, nasi chłopcy, ni w ząb nie rozumieli cudzoziemek, a chwilę później bez trudu pojmowali ich długie wypowiedzi. I, uwaga, na skorzystanie z translatora zdecydowali się dopiero pod koniec książki (sic!). Byli aż tak głupi, czy aż tak zadurzeni? Hm, biorąc pod uwagę ich zachowanie (odsyłam do książki), raczej to pierwsze. Przepraszam wszystkie fanki za te słowa krytyki, ale po prostu taki brak logiki działa mi na nerwy. Jak dla mnie to po prostu zła książka. Liczyłam na więcej i nie zamierzam tego ukrywać.

Moja ocena: 3/10

"Bogini niewiary" Tarryn Fisher 

Jak już kiedyś pisałam, uwielbiam książki Tarryn Fisher. No dobrze, uwielbiam thrillery Tarryn Fisher. Wprawdzie "Bogini niewiary" spodobała mi się, ale zabrakło mi w niej mrocznego klimatu, w którego wprowadzeniu wspomniana przed chwilą autorka jest mistrzynią. Więcej o "Bogini niewiary" przeczytacie tutaj.

Moja ocena: 7/10


"Do czego służy ten przycisk? Autobiografia" Bruce Dickinson

Jeśli w muzyce preferujecie ciężkie brzmienia, z pewnością nieobce jest wam nazwisko Dickinson. Bruce to wokalista w zespole Iron Maiden, autor tekstów wielu genialnych utworów (m.in. Revelations, Powerslave), kompozytor... i nie tylko. To też pilot, szermierz i człowiek, który wygrał walkę z rakiem. Niedawno mogliśmy go zobaczyć w Polsce na dwóch koncertach wykonywanych w ramach trasy Legacy of the Beast. W dodatku jest pisarzem - tak, tak, ta autobiografia nie jest jego debiutancką książką! A napisał ją ciekawie - w czasie lektury nie raz łapałam się na tym, że zapominałam, że... nie czytam fikcji! Jeśli chcecie się dowiedzieć o niej więcej o tej książce, zajrzyjcie tutaj.

Moja (totalnie nieobiektywna) ocena: 8/10

"Ułuda" Artur Cieślar

"Ułuda" to piękna opowieść o śmierci, życiu, przemijaniu i przyjaźni... ale i o tym, że czasem warto wziąć byka za rogi, a nie skryć się w cieniu i udawać, że wszystko jest w porządku. O tym, że nie zawsze ucieczka to nie zawsze dobre rozwiązanie. Przekonał się o tym Mat, narrator i główny bohater powieści Artura Cieślara. Więcej o "Ułudzie" przeczytacie tutaj.

Moja ocena: 7/10

"Dżozef" Jakub Małecki

Szczypta szaleństwa nikomu nie zaszkodzi? Cóż, może i tak - pod warunkiem, że przez przypadek z tą ilością szaleństwa nie przesadzimy. Wtedy może się zrobić naprawdę nieciekawie - a zaświadczyć o tym mogą bohaterowie "Dżozefa" autorstwa Jakuba Małeckiego, którzy albo sami są wariatami, albo mają z nimi do czynienia. Więcej o "Dżozefie" napisałam tutaj, zajrzyjcie!

Moja ocena: 7/10

"Wampir z KC" Andrzej Pilipiuk 

To pierwsza przeczytana przeze mnie powieść Andrzeja Pilipiuka... i mogę powiedzieć jedno: panie Wędrowycz, jeszcze się spotkamy! Tak, tak, to powieść o wampirach, proszę państwa, ale nie przeszkadza to innym postaciom literackim w odwiedzeniu na chwilę "Wampira z KC". Skądże! Już na starcie dowiadujemy się o współpracy naszych nie do końca martwych rodaków z Panem Samochodzikiem i ich chętce na wyżłopanie krwi dzieci z Bullerbyn, a nawet samej Astrid Lindgren! Ale to jeszcze nic! Jak się okazuje, nasi bohaterowie mają na pieńku z pewnym Eduardem z rodziny Coollenów, który określany jest przez łowców jako palant i kłusownik. Na szczęście mają w zanadrzu broń masowego rażenia: Dziadka Weterana! Ale nawet on nie pomoże, gdy byli ubecy postanowią zakasać rękawy i wprowadzić krwiożerczy kapitalizm. Może Kostucha by coś zaradziła... ale ktoś niedawno tak wytrącił ją z równowagi, że bidulka niedomaga. Eh, jak człowiek sam czegoś nie zrobi, to inni tym bardziej, jak mówi stare polskie porzekadło. Dlatego też powinniście wziąć do ręki "Wampira z KC" i go przeczytać. Bo jak nie wy, to kto?

Moja ocena: 8/10

"Gliny z innej gliny" Marcin Wroński (między innymi...)

Kojarzycie Zygę Maciejewskiego? Jeśli tak, to świetnie... a jeśli nie - nic nie szkodzi. "Gliny z innej gliny" może czytać każdy wielbiciel kryminałów; znajomość losów Maciejewskiego nie jest potrzebna, by dobrze się bawić w czasie lektury! Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o "Glinach", zajrzyjcie tutaj.

Moja ocena: 8/10

"Stróże" Jakub Ćwiek

Któż nie zna Lokiego? To nordycki bóg kłamstwa, który ostatnimi czasy bije rekordy popularności w popkulturze i literaturze. Także polskiej, jak się okazuje. Nasz Loki wyglądem nie przypomina jednak postaci granej przez Toma Hiddlestona. Nie, nasz Loki to jasnowłosy i błękitnooki bóg from the land of the ice and snow, jak śpiewali Zeppelini. W koszulce Gunsów i wykałaczką w zębach przemierza świat, zastanawiając się, jaką by tu aferę tym razem wywołać i tym samym wytrącić z równowagi agentów Winy. Może i tego skrótu się nie odmienia, ale kto Lokiemu zabroni? Jego stary, dobry kumpel Butch? A może Zadra? Wolne żarty! Jeśli ktoś ma komuś dmuchać w kakao, to chyba Loki im, a nie odwrotnie! Prawda? PS Jeśli chcecie poznać losy Kłamcy, anielskich agentów i pewnego Świętego z przypadku,  sięgnijcie po "Stróżów". Nie zawiedziecie się!

Moja ocena: 8/10

"Rywalka" Sandie Jones 

Jeśli sądzicie, że kochane mamusie waszych mężów to cwane bestie, sięgnijcie po "Rywalkę". Gwarantuję wam, że zmienicie zdanie. "Rywalka" to bardzo dobry thriller, choć za mało mroczny, jak na mój gust. Zakończenie wbija w fotel, chociaż nie aż tak jak chociażby w "Lokatorce"... ale jeśli chodzi o całokształt, "Rywalka" prezentuje się lepiej. Przynajmniej według mnie.

Moja ocena: 7/10

"Kobieta w oknie" A. J. Finn

Gdy zdecydowałam się na przeczytanie "Kobiety w oknie", trochę bałam się, że ten cały szum wokół niej okaże się być kompletnie nieuzasadniony. Na szczęście tak się nie stało - dostałam bardzo dobry thriller o zaskakującym zakończeniu... a w dodatku napisany przez autora, który raczył zrobić research przed stworzeniem powieści. Ostatnio to rzadkość, naprawdę. Cóż mogę powiedzieć: "Kobieta w oknie" bardzo mi się podobała... ale. No właśnie. Za bardzo przypomina mi "Dziewczynę z pociągu", by mogła trafić na moją listę najulubieńszych książek. Mało co mnie tak w powieściach irytuje, jak przesadne podobieństwo między nimi. 

Moja ocena: 7/10

"Wrota" Milena Wójtowicz 

Bohaterski młodzieniec ratujący z ponurego zamczyska księżniczkę. Krasnoludki biegające po lesie. Magiczny świat. Czarodziejki. Książę w koronie zaklęty w postać w żaby przez podłą wiedźmę. Te wszystkie motywy występowały w bajkach, które czytaliśmy jako małe dzieci. "Wrota" to taka bajka... tyle, że ukazana w krzywym zwierciadle. I w wersji dla starszych czytelników. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, zajrzyjcie tutaj.

Moja ocena: 6/10

"Trucicielka królowej" Jeff Wheeler

Pierwszy tom genialnej serii fantasy. Już dawno nie spotkałam się z tak dobrą fantastyką! To po prostu trzeba przeczytać! Dlatego... Willu, możesz odłożyć łuk. Nastał czas Owena i wielkich przepowiedni. Odpocznij, zwiadowco, i daj się wyszaleć literackim kolegom. Wracając do tematu: jeśli chcecie przeczytać więcej o "Królewskim źródle", zajrzyjcie tutaj. Zapraszam!

Moja ocena: 8,5/10

"Córka złodzieja" Jeff Wheeler

Syndrom drugiego tomu? Nie tym razem! Jeśli pierwszy tom "Królewskiego źródła" sprawił, że z miejsca pokochałam tę serię całym serduszkiem, to "Złodziejka królowej" tylko to uczucie pogłębiła. Rzadko się zdarza, by tom drugi pobił pierwszy. A tu proszę! Wygląda na to, że finał tej historii będzie prawdziwą bombą, która rozsadzi od środka czytelnicze serca... i przyznaję: nie mogę się tego doczekać! Więcej o "Córce złodzieja" przeczytacie tutaj. Zapraszam!

Moja ocena: 9/10

"Dwór mgieł i furii" Sarah J. Maas

Jeśli pokochaliście twórczość Sary J. Maas czytając "Szklany tron", koniecznie sięgnijcie po "Dwory"! A jeśli znacie już "Dwór cierni i róż" i spodobał się on wam, wiedzcie jedno: w drugim tomie akcja pędzi, leci i tańcuje, a im więcej stron, tym więcej wątków się w tejże powieści pojawia. Na pewno nie będziecie się nudzić w czasie lektury!    

Moja ocena: 8/10

"Katastrofa" Maciej Kuczyński

Najstarsza i najmniej obszerna książka, jaką przeczytałam w tym miesiącu. Strasząca na wstępie komunistyczną notką "Katastrofa" na szczęście katastrofą nie jest. To ciekawa powieść, która - choć to science-fiction z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku - porusza problemy ludziom nam współczesnym. W czasie lektury zauważyłam parę niedociągnięć, parę wątków można by było nieco dopracować (cenzura?), ale na szczęście nie obniżyło to znacząco poziomu poziomu książki.

Moja ocena: 6,5/10




Zaczytana