#74 Stranger things: Mroczne umysły, Gwenda Bond [RECENZJA]

Miałam obawy przed obejrzeniem Stranger Things. Bo wiecie: zwykle tak jest, że gdy coś jest zbyt popularne, po "wypróbowaniu" okazuje się również słabe, wtórne i całkowicie nieciekawe. Jednak... bywają wyjątki od tej reguły. Dlatego postanowiłam dać tej produkcji szansę... ale wcześniej skusiłam się na książkę, będącą prequelem serialu. Zastanawiałam się, czy zniechęci mnie do poznania historii Nastki i reszty ekipy... czy może wręcz przeciwnie.

Zachęciła.

I wcale tego nie żałuję. 

A teraz, po obejrzeniu finału trzeciego sezonu, przychodzę do was z recenzją "Mrocznych umysłów". Na wstępie zaznaczam: to czy zaczynacie od książki, czy od serialu, nie ma znaczenia. Spoilerów (a przynajmniej takich istotnych) w tej powieści nie znajdziecie, a zaskoczeni będziecie tak czy siak. Właściwie... to nawet lepiej, jeśli poznacie "dzieje" Hawkins w sposób chronologiczny - w czasie oglądania serialu będziecie wiedzieli, kim naprawdę jest matka Nastki i jak doszło do tego, że w małym, sennym miasteczku pojawił się Demogorgon i reszta jego wesołej kompanii.



W skrócie: "Mroczne umysły" to historia Terry Ives - studentki, która postanawia wziąć udział w rządowym projekcie prowadzonym przez laboratorium w Hawkins. Z pozoru niewinna decyzjav niesie jednak ze sobą konsekwencje, jakich dziewczyna się nie spodziewała. Dziwaczne procedury, lekarze, którzy okazują się nie być lekarzami, szalony naukowiec... grupka przyjaciół z Terry na czele próbuje zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Szybko okazuje się, że eksperymenty w Hawkins mogą mieć straszne konsekwencje... i że nie tak łatwo zrezygnować z uczestnictwa w nich. Gdy Terry dowiaduje się o istnieniu 008, dziewczynki przetrzymywanej w laboratorium, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zmierzyć się z doktorem Brennerem, który prowadzi tajemnicze badania. Nie wie jeszcze, że nie może się to dla niej dobrze skończyć...

Momentami nudziłam się w czasie lektury. Zwłaszcza na początku - niewiele się działo, a główna bohaterka wydawała mi się dość nieciekawa. Dałam jednak tej książce szansę - w końcu niejedno wprowadzenie do świata, czy to filmowego, czy to literackiego bywa... nużące, a później przekształca się w coś naprawdę dobrego. I faktycznie: z czasem akcja się rozkręca, pojawia się coraz więcej wątków, niedomówień... a sam finał to po prostu perełka. Więc warto dać tej książce szansę, nawet jeśli na początku może nam się wydawać, że jest dość nudna.

Ta książka jest dla was, jeśli chcecie rozpocząć przygodę z serialem Stranger Things... lub jeśli już go znacie, ale tęsknicie za jego klimatem lub za samym Hawkins. Albo jeśli chcecie poszerzyć odrobinę swoją wiedzę o uniwersum Stranger Things. Choć na początku ta książka może was trochę nudzić, to z czasem was zaciekawi i ani się obejrzycie, a odłożycie ją na półkę - oczywiście przeczytaną!

Moja ocena: 7/10   
Wydawnictwo Poradnia K
Przekład: Paulina Braiter