#88 Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów | Deborah Feldman

Ta książka jest tak dobra, że sama nie wiem, od czego zacząć.

Może od tego, że jest to skarbnica genialnych cytatów? Zaznaczyłam ich prawie czterdzieści, a brałam pod uwagę tylko te najbardziej wartościowe... i najbardziej szokujące.

Ta książka opowiada o losach Deborah Feldman, która zdecydowała się uciec od społeczności chasydów i uświadomić światu, jak wygląda owa społeczność "od środka". I jak bardzo zepsuta ona jest. Dlaczego użyłam słowa "uciec'? Bo wyrwanie się z toksycznego środowiska, w którym od najmłodszych wmawiano Deborah, że jest gorsza tylko dlatego, że urodziła się dziewczynką; że w przyszłości ma być posłuszna mężowi; że nie może rozwijać się czy chociażby czytać książek, ponieważ wtedy zgrzeszy i odwróci się od Boga... wymagało odwagi. I sprytu. Tym bardziej, że odeszła wraz ze swoim synem, choć wiedziała, że w przyszłości może on jest zostać zupełnie bez powodu... odebrany. Do tego jednak nie dopuściła, dobrze wiedząc, czym dla jej syna mógł skończyć się powrót do społeczności chasydów. I kim prawdopodobnie by się stał, gdyby wrócił pod opiekę swojego ojca i jego rodziny. W dodatku doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, jak podle w jej dawnej społeczności traktowane są dzieci i kobiety. Szczególnie dzieci.



"- Pamiętasz tego Bronfelda, co mieszka na naszej ulicy? Jego syna wyrzucono z jasziwy.
- Za co? - pytam zaskoczona.
- Za to, że był molestowany seksualnie - głos Eliego brzmi poważnie (...).
- Niemożliwe! - zachłystuję się powietrzem, wstrząśnięta, ale także ciekawa szczegółów. - Ale dlaczego to chłopaka wyrzucili? To nie była jego wina,
- Cóż, dyrektor powiedział ojcu chłopca, że nie może go zatrzymać w jasziwie, bo demoralizowałby inne dzieciaki. A teraz podobno żadna jasziwa nie chce go przyjąć." 

Jeśli powyższy cytat was poruszył, dodam tylko, że człowieka, który skrzywdził to dziecko, nie spotkały żadne konsekwencje. Zupełnie jakby całe otoczenie zapomniało o sprawie. Dlaczego tak się stało?

"Chasydzi zawsze twierdzą, że słyną ze swego współczucia dla innych Żydów. To dla mnie niebywale liberalna forma współczucia, skoro rozciąga się bez wyjątku na ludzi, którzy popełniają obrzydliwe zbrodnie. To jednak właśnie ten rodzaj miłości, jaką chasydzi, jak twierdzą, żywią do siebie nawzajem: miłości, która nie dyskryminuje i nie wymaga usprawiedliwienia."

Chyba, że jesteś kobietą/dzieckiem/gejem/lesbijką bądź osobą, która odważy się odezwać na jakiś niewygodny temat (i tu można jeszcze długo wymieniać, jak okazuje się na kartach książki). Wobec takich osób ta jakoś zasada nie działa. Niestety.


Jeśli szukacie historii, która was zaskoczy i która być może otworzy wam oczy na pewne zagadnienia, nie mogliście lepiej trafić. Autorka naprawdę ciekawie opowiada o wydarzeniach swojego życia i robi to w sposób o wiele bardziej szczegółowy i dosadny, niż moglibyście się spodziewać po obejrzeniu miniserialu Netflixa pod tym samym tytułem - swoją drogą też wartego obejrzenia, choć mocno ugrzecznionego i nie tak zachwycającego jak książka. 
Wydawnictwo Poradnia K
Moja ocena: 9/10
Tłumaczenie: Kamila Slawinski
Tytuł oryginału: Unorthodox. The Scandalous Rejection of My Hasidic Roots