#76 Układ, Igor Brejdygant [RECENZJA]

Zacznijmy od tego, że "Układ" to kontynuacja "Rysy". Bezsprzecznie i definitywnie. Dodajmy jeszcze, że "Rysa" grzecznie leży sobie u mnie na półce, czekając na przeczytanie. I że, pochłaniając "Układ", trochę (no dobrze, jednak bardzo) zaspoilerowałam sobie wydarzenia z tomu poprzedniego. Niefajnie, prawda? Tak więc, jeśli będziecie chcieli przeczytać obie książki, nie popełniajcie mojego błędu, proszę. Z tego też względu nie będę się zbytnio wgłębiać w fabułę powieści, pisząc tę recenzję - jeśli jesteście zainteresowani dokładniejszym opisem powieści, mogę odesłać was na stronę wydawnictwa. Zawsze bowiem mogą być wśród was osoby, które "Rysy" nie czytały i mogą chcieć ją nadrobić - a nie chcę przez przypadek zdradzić żadnych istotnych wydarzeń. 

Chyba, że macie ochotę tylko na "Układ" - w takim wypadku nieznajomość pierwszego tomu w niczym nie przeszkadza, bo dość szybko możecie połapać się, kto jest kim, kogo (ewentualnie) zabił i co robił w przeszłości - dalszej lub bliższej. Oczywiście bez zbędnych informacji, które pełniłyby tylko funkcję zapychaczy. 



Co mogę napisać o tej książce? Czyta się ją niezwykle szybko, ale, niestety, dość szybko również o niej zapomina. To dobra powieść sensacyjna, która jest w stanie zapewnić rozrywkę na kilka godzin... i tyle. A mogła być czymś więcej - mogła zapadać w pamięć i być ważną, jedną z ważniejszych powieści ostatnich miesięcy - opowiada ona bowiem o w dużej mierze o sprawach aktualnych, niepokojących, takich, o których wiele osób wolałoby nie wspominać... ale, niestety, w sposób bardzo, bardzo, baaardzo przerysowany. I w konsekwencji - zamiast czuć ten niepokój w czasie lektury, porównując wydarzenia w niej opisane ją do świata realnego - odczuwamy po prostu... przesyt. Zbyt wiele tu intryg, za bardzo są one zapętlone, za to za mało pierwiastka normalności. 

Jeśli jednak przymkniemy oko na te niedogodności, otrzymamy wciągającą książkę, która porywa czytelnika od pierwszych stron. Na pewno nie będziecie się nudzić, czytając ją. W dodatku jej bohaterowie - choć nieidealni i z mnóstwem wad - potrafią zaintrygować czytelnika i sprawić, by szybko zaczął im kibicować. A szczególnie Monika, policjantka, która zmaga się z demonami z przeszłości... i jeszcze jednym demonem, który po raz kolejny próbuje ją złapać w swoje szpony. W związku z tym z zaciekawieniem śledzimy losy jej i jej kolegów, ciekawi, czym zakończy się śledztwo - a wygląda na to, że w tajemnicze wydarzenia zamieszani są ludzie u władzy, którzy próbują ukręcić łeb innej, kładącej się cieniem na ich życiorysach, sprawie. Jak już więc wspomniałam, nie będziecie się nudzić w czasie lektury - ale pamiętajcie, by traktować ją z przymrużeniem oka, bo jest trochę za bardzo przesadzona i zbyt wiele "podejrzanych" wątków się w niej pojawia, by można było przełożyć ją na rzeczywistość.

Co nie oznacza oczywiście, że inspiracją dla motywów tej powieści nie mogły być realne wydarzenia. 

Wydawnictwo WAB
Moja ocena: 6/10